W Konopiskach pod Częstochową (woj. śląskie) już 30 grudnia o godz. 2 w nocy wystrzeliły race, wybuchły petardy. To miała być próba przed sylwestrem. Przerażony Pepe chciał przeskoczyć ogrodzenie i nadział się na metalowy pręt. Właściciele posesji próbowali zdjąć psa z ogrodzenia. Był tak wystraszony, że pogryzł jednego z nich. Zaalarmowali więc służby. Strażacy czekali na weterynarza, pojawił się on ok. godz. 10. Dopiero wtedy możliwe było uwolnienie Pepe i pręt został odcięty. - Przewieźliśmy psa razem z częścią płotu do Śląskiego Centrum Weterynarii w Chorzowie - mówią wolontariuszki z Biura Obrony Zwierząt APA w Częstochowie. Pepe jest w stanie ciężkim, ale stabilnym. Pręt spenetrował jamę brzuszną, otarł się o kręgosłup. Żerdź uciskała tętnicę udową, uniemożliwiając dopływ krwi do kończyny. Łapa jest teraz niewładna z podejrzeniem martwicy. Do tego dochodzi możliwa sepsa - opisują.
Pepe uciekał przed petardami
2018-01-02
2:00
Petardy, fajerwerki ogłuszyły go, przeraziły. Uciekając przed wybuchami, pies Pepe nadział się na metalowe ogrodzenie. Wisiał na nim prawie siedem godzin.