Wszyscy, którzy znali generała, mówią o Nim, że nie pasował do stereotypowego obrazu szorstkiego wojaka. Nigdy nie zdarzało Mu się zakląć siarczyście czy podnieść głos na podwładnych.
- Znałem generała od wielu lat. To był intelektualista, a przy tym bardzo skromny i nieszukający rozgłosu - opowiada Janusz Zemke (61 l.), były wiceminister obrony narodowej.
Szef sztabu był miłośnikiem sportu - biegał, grał w tenisa, siatkówkę, jeździł na nartach. Najważniejsza jednak dla Niego była praca. Nie tracił żadnej okazji, żeby podnosić kwalifikacje.
- Utkwiła mi w pamięci scena z samolotu, którym wspólnie lecieliśmy do Afganistanu. Wiadomo było, że generał znakomicie znał francuski. Mimo to w czasie długiego lotu wyjął książki i szlifował ten język - wspomina Zemke.
Gągor kierował Misją Obserwacyjną w Iraku i Kuwejcie. Teraz był przymierzany do stanowiska szefa Komitetu Wojskowego NATO.
- Mówiło się, że jest murowanym faworytem do objęcia tej funkcji - kończy Zemke.
Zostawił żonę Lucynę oraz dwoje dzieci - Katarzynę i Michała.