Generał Franciszek Gągor - perfekcjonista w każdym calu

2010-04-13 0:39

Generał Franciszek Gągor (†59 l.) zginął tuż przed ukoronowaniem swojej kariery w wojsku. Szef Sztabu Generalnego WP miał zostać najwyższym dowódcą sił NATO. Tak wysoko nie zaszedł jeszcze żaden polski wojskowy.

Wszyscy, którzy znali generała, mówią o Nim, że nie pasował do stereotypowego obrazu szorstkiego wojaka. Nigdy nie zdarzało Mu się zakląć siarczyście czy podnieść głos na podwładnych.


- Znałem generała od wielu lat. To był intelektualista, a przy tym bardzo skromny i nieszukający rozgłosu - opowiada Janusz Zemke (61 l.), były wiceminister obrony narodowej.

Szef sztabu był miłośnikiem sportu - biegał, grał w tenisa, siatkówkę, jeździł na nartach. Najważniejsza jednak dla Niego była praca. Nie tracił żadnej okazji, żeby podnosić kwalifikacje.

- Utkwiła mi w pamięci scena z samolotu, którym wspólnie lecieliśmy do Afganistanu. Wiadomo było, że generał znakomicie znał francuski. Mimo to w czasie długiego lotu wyjął książki i szlifował ten język - wspomina Zemke.

Gągor kierował Misją Obserwacyjną w Iraku i Kuwejcie. Teraz był przymierzany do stanowiska szefa Komitetu Wojskowego NATO.

- Mówiło się, że jest murowanym faworytem do objęcia tej funkcji - kończy Zemke.

Zostawił żonę Lucynę oraz dwoje dzieci - Katarzynę i Michała.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki