W zaledwie kilka miesięcy Piechociński stracił aż 10 kilogramów. I - trzeba przyznać - prezentuje się teraz bardzo dobrze. Ale jak wie każdy dbający o siebie mężczyzna, sam wycisk nie wystarczy. Aby z mównicy sejmowej prezentować się niczym mityczny Adonis, trzeba jeszcze zadbać o odpowiednią dietę. A jak taki chłop na schwał ma nagle zrezygnować z ulubionych smakołyków?
- Muszę przyznać, że to też sprawka mojej córki. Ale nie było mi ciężko, bo już w trakcie terapii zorientowałem się, że mam silną wolę i potrafię szerokim łukiem omijać lodówkę. Postawiłem na polskie warzywa i owoce, zacząłem unikać kawki z mlekiem i tłuszczów, a w większym stopniu stawiać na żywność nieprzetworzoną - mówi "Super Expressowi" Janusz Piechociński.
I dodaje: - Szanowni państwo, to jest bardzo proste. Dieta i pilnowanie wagi to nie jest kwestia żołądka, tylko głowy. Więc nie przegryzajmy po 18, nie stresujmy się, nie denerwujmy i pamiętajmy o tym, że polska marchew jest najlepsza - radzi nowy szef PSL.