- Bądźmy razem, nie przeciwko sobie - apelował Janusz Piechociński w trakcie tradycyjnego Opłatka Ludowego w Lublinie.
Były to jednak puste słowa, które nie przełożyły się na czyny. Bowiem mimo że obecnego prezesa PSL od Pawlaka dzieliły zaledwie dwa miejsca, kiedy rozpoczęto dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń, ta odległość wydała się wręcz przepaścią. Piechociński poszedł w zupełnie innym kierunku, a Pawlak spędzał czas w otoczeniu życzliwych sobie działaczy.
Wzajemna niechęć to efekt nie tylko zmiany władzy w PSL. Już wcześniej Pawlak nie darzył sympatią Piechocińskiego i sugerował, że traktuje nowego szefa PSL jak człowieka, który więcej mówi, niż robi. A na poprawę atmosfery nie wpływa też fakt, że Piechociński rozpoczął ostre czystki w partii, zaczynając od ludzi Pawlaka.