O tym, że niepodważalnym liderem tej drużyny jest i będzie Donald Tusk, premier pokazał już na początku wczorajszej konferencji. Przez około 10 minut szef rządu mówił o... decyzjach rady ministrów. A Piechociński stał tuż obok jak słup soli, nie bardzo orientując się, o co w tym wszystkim chodzi. W końcu Tusk poinformował: - Janusz Piechociński zostanie wicepremierem i ministrem gospodarki. Niektórzy wieścili upadek koalicji, koniec rządu, a ja jestem przekonany, że nie będzie gorzej - stwierdził premier.
Jak to się ma do deklaracji Piechocińskiego, który dwa tygodnie temu zarzekał się, że nie będzie chciał wchodzić do rządu? Czy to premier przekonał go do zmiany zdania? - Od lat jesteśmy na ty. Nikt nikomu rąk nie wykręcał. To jedyna propozycja, jaką dostałem ze strony PSL i Janusza. Z punktu widzenia Polski ta współpraca będzie fajna - zapewniał wczoraj Tusk. - Wszystkie ręce na pokład do walki z kryzysem. Deklaruję panu premierowi bardzo ofiarną pracę w rządzie - mówił Piechociński, jakby zapominając o niedawnych deklaracjach. Prezes PSL przypomniał, że jest także niezłym rozgrywającym na boisku piłkarskim. - Latem graliśmy z reprezentacją parlamentu włoskiego. Wygraliśmy wysoko, strzeliliśmy im aż 7 bramek. Grałem wtedy w pomocy. Jedna z podawanych przeze mnie piłek dotarła do premiera, a on po tym podaniu strzelił bramkę. Jeśli nadal tak będziemy grali, to będą dobre wyniki - podsumował Piechociński. Chyba że Tusk odeśle szefa PSL na ławkę rezerwowych...
To dostanie Piechociński
- Pensja: ok. 15 tys. zł
- Samochód do dyspozycji
- Gabinet w ministerstwie
- Ochronę BOR
- Rządowy samolot