Ma około 180 cm wzrostu. Jest ciemnym blondynem z piwnymi oczami. Ma nie więcej niż 25 lat, ubiera się na sportowo i od wczoraj jest... prawdziwym milionerem!
Tak opisują farciarza, któremu sprzedały szczęśliwy los wart aż 8 093 234,30 złotych ekspedientki z kolektury lotto w Szczecinie. Ale młody milioner chyba będzie musiał się podzielić, bo do kolektury nie przyszedł sam. - Los kupował razem z kolegą. Po południu. Wybrali metodę na chybił trafił za 56 zł. Byli bardzo sympatyczni i uśmiechnięci. Zapamiętałam ich, bo po kupieniu losu pochuchali na niego. Może ten ceremoniał dał im szczęście i upragnioną wygraną? - nie kryje szczęścia Iza Piórkowska (24 l.), która sprzedała szczęśliwy los! Takich szczęściarzy w Polsce jest jeszcze czterech. Szczęśliwe liczby: 8, 13, 18, 21, 24, 47 padły poza Szczecinem jeszcze w Gdańsku, Białymstoku, Zabrzu i Kamienicy - małej wsi pod Nowym Sączem. Osiem milionów to mnóstwo pieniędzy. Choć to brzmi nieprawdopodobnie, taka wygrana może zaszkodzić!
- Nieoczekiwana wielka wygrana może spowodować, że szczęśliwiec oszaleje - mówi psycholog, dr Sylwia Stankiewicz (29 l.) z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. - Żeby nie zwariować, można np. spisać listę marzeń, którą będzie chciało się zrealizować z wygranej. Skutkuje też seria głębokich oddechów i szklanka zimnej wody - radzi.
A gdy już ochłoniemy, warto zastanowić się, co zrobić z taką górą pieniędzy. - Gdy osiem milionów zainwestujemy, złożymy na konto z oprocentowaniem 5 procent, to po roku zarobimy 400 tys. zł, czyli można żyć z odsetek. I to jak żyć! - mówi Sebastian Saliński (30 l.), analityk Gold Finance.