"Ola nie żyje. W środę wieczorem wyłowiono jej ciało z Wisły. Mama Oli, cała jej rodzina, my, wszyscy organizatorzy tego wydarzenia, chcielibyśmy Wam wszystkim serdecznie podziękować za pomoc. Nie spodziewałem się że aż tylu wspaniałych ludzi zaangażuje się w pomoc przy szukaniu Oli. Dziękuje Wam wszystkim" – napisali znajomi na facebooku.
Jak ustaliliśmy, zwłoki znalazł na 525 kilometrze Wisły – w okolicach warszawskiego Tarchomina – spacerowicz. Na miejsce wezwał policję. Grupa dochodzeniowa rozpoznała Olę po rzeczach osobistych.
Ola Panoszewska zaginęła na Żoliborzu 18 września. Ostatni raz widziano ją około godz. 17, kiedy wyszła z domu babci przy ul. Gąbińskiej, potem ślad po niej zaginął.
Pierwszym tropem był znaleziony telefon, który leżał wraz z ubraniami dziewczyny na plaży nad Wisłą przy ul. Gwiaździstej. Mogłoby to sugerować, że piękna Ola utonęła. Intensywne poszukiwania z udziałem płetwonurków i psów tropiących nie przyniosły jednak rezultatu.
Rodzina i przyjaciele nie tracili nadziei i szukali 21-latki z Mokotowa wszędzie, gdzie to tylko możliwe. Utworzyli specjalną stronę na Facebooku. To tam poinformowano o odnalezieniu zwłok dziewczyny.
CZYTAJ TEŻ: Zaginiona piękna Ola z Warszawy zostawiła list pożegnalny?