Pielęgniarce grożą dwa lata za kratami

2009-10-06 7:00

Zarzut nieumyślnego narażenia życia noworodka usłyszała pielęgniarka z łódzkiego szpitala imienia Madurowicza - podało RMF FM.

Prokuratura ustaliła, że cztery miesiące temu kobieta podała płaczącemu dziecku smoczek od butelki, którym maluch się zadławił. Dziecko uratowali lekarze z innego szpitala, którym w ostatniej chwili udało się wyjąć smoczek z przełyku dziecka. 55-letnia kobieta w dalszym ciągu nie przyznaje się do winy. Odmówiła też składania wyjaśnień. Grozi jej do dwóch lat więzienia. Do czasu wyjaśnienia sprawy została odsunięta od pracy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki