Jego córka jest znanym łódzkim adwokatem i już nieraz reprezentowała ojca. W zamian tata rozpieszcza córkę drobnymi upominkami i zabiera do ulubionej pierogarni.
Dobry adwokat będzie teraz Niesiołowskiemu potrzebny. NBP żąda od niego 400 tysięcy złotych odszkodowania za nazwanie prezesa Sławomira Skrzypka funkcjonariuszem PiS. Być może dlatego ostatnio polityk PO coraz częściej spotyka się ze swoją córką.
Godz. 19.00. Wicemarszałek Niesiołowski wychodzi z Sejmu i rusza na plac Trzech Krzyży. Tam czule wita się z elegancką blondynką. Bierze ją pod rękę i oboje kierują się do restauracji w centrum Warszawy. Tam pałaszując pierogi, w zacisznym miejscu spędzili ponad godzinę. Towarzyszką wieczoru okazuje się być jego córka Joanna. Po wizycie w restauracji polityk odprowadził ją do autobusu, a sam wrócił do Sejmu. O czym dyskutowali w zacisznej sali? Polityk niechętnie chciał na ten temat rozmawiać. - To chyba nic złego, że spotkałem się z córką. Jak tylko mam czas, widuję się z nią na kolacji - mówi nam polityk PO i ucina rozmowę. Córka wicemarszałka to znany w Łodzi adwokat. Specjalizuje się w prawie spadkowym i rodzinnym. Jej mąż, Paweł, jest radcą prawnym. Zarówno córka, jak i zięć bronili Niesiołowskiego na rozprawach. Córka w rozprawie przeciw tygodnikowi "Wprost", który nazwał Niesiołowskiego "klinicznym szaleńcem". Z kolei zięć polityka był jego obrońcą podczas głośnego procesu z Radiem Maryja, zakończonym kilkanaście dni temu. Sprawa dotyczyła audycji, w której twierdzono, że Niesiołowski podczas śledztwa przeciw organizacji "Ruch" "sprzedał swoich kolegów" i "sypał pierwszego dnia po zatrzymaniu". Wyrokiem sądu redemptoryści mają zapłacić wicemarszałkowi Sejmu 10 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych. Zięć pomagał mu też w innych sprawach. Reprezentował go m.in. w sporze z Arkadiuszem Mularczykiem i Jarosławem Kaczyńskim. Na rodzinę wicemarszałek może więc liczyć...