Krystyna B. zleciła znajomemu zabicie swojego psa Alka. Zwierzak miał już 11 lat, czyli jak na psa był bardzo stary. Kobiecie nie chciało się już zajmować czworonogiem, dlatego postanowiła się go pozbyć. Sama jednak nie chciał brudzić sobie rąk i do morderstwa wynajęła Jana S. Żeby zachęcić mężczyznę do mordu, obiecała mu flaszkę wódki. S. najpierw się wahał i odmówił, ale w końcu zdecydował, że zabije Alka. Postanowił zabić psiaka drągiem! Pobił go tak mocno, że pies ledwo uszedł z życiem. Co prawda miał połamaną czaszkę i wiele złamań, ale dzięki inspektorom z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu, psa udało się uratować. Sprawa zlecenia zabójstwa trafiła do sądu. Proces trwał dwa lata, w końcu zapadł wyrok. Jan S. został skazany na pół roku więzienia, jest już po odsiadce. Zaś Krystyna B. została skazana w miniony wtorek. Sąd w Świdnicy zdecydował, że kobieta trafi za kratki na 8 miesięcy i musi wpłacić na konto TOZ 2,5 tys. zł. Mało tego, B. dostała także wyrok, który zakazuje jej posiadanie jakichkolwiek zwierząt przez okres 5 lat.
Kobieta już wcześniej została skazana na 4 miesiące, ale złożyła apelację. Sąd zdecydował zaś, żeby zwiększyć jej karę. Kary nie poniesie za to mąż kobiety, który prawdopodobnie mógł wiedzieć o tym, co planuje jego żona. Jednak Towarzystwo Opieki nas Zwierzętami, które wszczęło proces przeciw B. i S. nie podało do sądu męża Krystyny. "Mąż oskarżonej miał świadomość, jaki los spotka zwierzaka. Trudno powiedzieć, czy zostaną przeciwko niemu sformułowane zarzuty” powiedziała Patrycja Chabier, pełnomocniczka Towarzystwa.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Urszulin. Dyrektor broni uczniów oskarżonych o SKATOWANIE kotki: Dzieci zachowały się GODNIE