SUPER HISTORIA: Pierwsza udana transplantacja serca w Polsce

2020-11-23 6:53

35 lat temu Zbigniew Religa przeprowadził pierwszy w Polsce udany przeszczep serca. Mimo, że pacjent zmarł po dwóch miesiącach, operacja otworzyła nowy rozdział kardiochirurgii i stała się przełomem w polskiej transplantologii.

Dokładnie 5 listopada 1985 roku o godz. 7.15 w zabrzańskiej klinice zespół młodych medyków pod kierunkiem Zbigniewa Religi przystąpił do pionierskiego przeszczepu. Nikt nie wiedział wtedy jeszcze wielu rzeczy. Wszystko było pierwsze - widok pobranego serca, widok pustej klatki piersiowej po wycięciu serca, widok nowego serca, które zaczyna bić w ciele biorcy.

Dawcą organu był młody chłopak, ofiara wypadku samochodowego, u którego stwierdzono śmierć mózgu. Biorcą - 62-letni rolnik z Krzepic, cierpiący na skrajną niewydolność serca. Przeszczep był jego jedyną szansą.

Bariery etyczne

Zanim doszło do pierwszego udanego przeszczepu serca Zbigniew Religa, wówczas docent, musiał się zmierzyć z presją części środowiska medycznego, które uważało, że szanse na powodzenie są nie większe niż 50 procent. Obawiano się, że dojdzie do jakiejś „wpadki”, co spowoduje, że program transplantacji innych organów zostanie zastopowany. Nie był to jednak główny powód. Wielu lekarzy miało wątpliwości natury etycznej. W latach osiemdziesiątych pojęcie śmierci mózgowej istniało, to jednak nie było powszechnie akceptowane. Uważano bowiem, że dopóki serce bije to człowiek wciąż żyje. „Zadawałem sobie pytanie, czy osoba, od której pobieram serce, „na pewno” nie żyje. W rzeczywistości było to pytanie, czy naprawdę powinienem to zrobić” – wspominał Religa. I właśnie wtedy w 1985 r., zebrała się pierwsza w Polsce komisja, która miała orzec tzw. śmierć mózgu. Po raz pierwszy powołano się w naszym kraju na ten termin medyczny jako podstawę do uznania śmierci człowieka.

Drużyna Religi

Szansę zbudowania kardiochirurgii w sercu Górnego Śląska dał Relidze prof. Stanisław Pasyk, dyrektor ówczesnego Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologii w Zabrzu. W 1984 r. ściągnął Religę, a ten z kolei młodych, zdolnych adeptów kardiochirurgii. W drużynie znalazł się Romuald Cichoń, Jerzy Wołczyk, Bogusław Ryfiński, Andrzej Bochenek, Marian Zembala. Zespół szybko się zgrał jak dobra orkiestra. Lekarze byli świetnie przygotowani, uczyli się i podpatrywali osiągnięcia kolegów w USA i zachodniej Europie. Wiedzę posiadali tylko teoretyczną. Żaden z nich nigdy wcześniej nie asystował przy przeszczepie. Nawet sam Religa taki zabieg robił tylko na zwłokach. Ale byli gotowi podjąć to wyzwanie. Zaledwie dwa miesiące po otwarciu kliniki doszło do pierwszej w Polsce transplantacji serca. Serce pacjenta nie mogło dłużej czekać. Na pół roku przed operacją przestało reagować na leki.

Przeczytaj też: SUPER HISTORIA: Antybiotyki i szczepionki kontra epidemie

Z sercem na sygnale

Trzeba było szybko znaleźć dawcę. Z pomocą przyszli koledzy Religi ze szpitala Wolskiego z Warszawy. Dawcą był 20- letni chłopak ofiara wypadku samochodowego, u którego stwierdzono śmierć mózgu. Jego serce nadawało się idealnie dla Krawczyka. Trzeba było jeszcze przekonać matkę dawcy. „To było ogromne przeżycie - i dla mnie, i dla niej. Miała być w końcu pierwszą taką matką w Polsce"- wspominał Religa.

Wszystko było zapięte na ostatni guzik ale o mały włos do operacji by nie doszło. Dzisiaj serce przewozi się do biorcy w specjalnych pojemnikach. W 1985 r. trzeba było przywieźć ciało dawcy, podtrzymując pracę jego serca. Tymczasem kierowca karetki zapomniał kartek na benzynę, a bez nich nie można było kupić paliwa. „Załoga karetki niemal sterroryzowała kierownika stacji benzynowej. (...) Dzwonili po „wszystkich świętych” z partii. I w końcu ktoś kazał temu człowiekowi sprzedać im benzynę bez kartek – wspominał Religa.

Pierwszy sukces

Przed pierwszym udanym przeszczepem serca drużyna została podzielona na dwa zespoły. Jeden pracował przy dawcy, drugi przy biorcy. Prace koordynował Religa. Równocześnie na dwóch stołach w jednej sali, lekarze otwierali zmarłego i pacjenta oczekującego na przeszczep. Punktualnie o 7.15 pierwszy zespół chirurgów przystąpił do przygotowania dawcy. Gdy był gotowy Religa wyciął jego serce i zanurzone w wodzie z lodem ostrożnie przeniósł, gdzie był biorca i wszczepił. Po chwili serce wolno podjęło pracę. Wszyscy odetchnęli z ulgą. O sukcesie Religi dowiedziała się cała Polska. Trąbiła o nim prasa, radio i telewizja. Pacjent zmarł jednak po dwóch miesiącach na sepsę. Zakażenie było następstwem przyjmowania dużych dawek leków obniżających odporność. Mimo tego sam zabieg uznano za udany.

W ciągu trzech miesięcy zespół Religi przeprowadził kolejne operacje. W końcu czwarty chory wyszedł już ze szpitala na własnych nogach i tak rozpoczęła się nowa era polskiej transplantologii.

Religa nie był pierwszy

Pionierami transplantacji serca na polskim gruncie byli Jan Moll i Antoni Dziatkowiak, którzy przeprowadzili tę operację  w Łodzi 4 stycznia 1969 roku. Nie zakończyła się sukcesem. Lekarze nie mieli pojęcia wtedy, że nadciśnienie płucne u pacjenta wyklucza przeszczep. Pacjent zmarł, w dodatku jego krewni złożyli do prokuratury doniesienie o przestępstwie. Po serii przesłuchań prokuratura umorzyła sprawę. Jednak prof. Moll do swojej śmierci w 1990 r. nie przeprowadził żadnej operacji przeszczepu.

Pierwszy zabieg transplantacji serca na świecie wykonał Christiaan Nethling Barnard. Miała ona miejsce 3 grudnia 1967 roku w Kapsztadzie. Operacja udała się, ale pacjent zmarł na zapalenie płuc po 18 dniach.

Chciał studiować filozofię

Jeden z najbardziej znanych polskich kardiochirurgów prof. Zbigniew Religa(16.XII.1938 – 8.III. 2009) nie zawsze marzył o karierze chirurga. Gdy był nastolatkiem nie przejawiał wielkiego zainteresowania nauką. Zamiast w szkole, wolał spędzać czas wagarach. To, że zdał dobrze maturę było wyłącznie zasługą jego rodziców. Medycyna też nie była mu w głowie, bardziej interesowała go filozofia. Za namową rodziców zaczął jednak studiować medycynę i zapał do niej miłością. W 1966 roku, po ukończeniu stażu podyplomowego i odbyciu służby wojskowej, pracował w Szpitalu Wolskim w Warszawie. Tam uzyskał pierwszy i drugi stopień specjalizacji lekarskiej z chirurgii, a w 1973 roku obronił doktorat.

W latach 70. dwukrotnie wyjeżdżał do USA, gdzie odbył staże w zakresie chirurgii naczyniowej i kardiochirurgii. Po powrocie do kraju pracował w Instytucie Kardiologii w Warszawie, a w 1984 roku objął kierownictwo Katedry i Kliniki Kardiochirurgii w Zabrzu.

Przeczytaj też: SUPER HISTORIA: Zaraza zwana Hiszpanką

Przełomowa operacja u dziecka

W roku 1944 po raz pierwszy dokonano operacji na dziecku ze zwężeniem cieśni aorty, polegającej na wycięciu zwężonego odcinka i zszyciu aorty w tym miejscu „koniec-do-końca”. Zabieg ten wykonali niemal jednocześnie dwaj chirurdzy: Clarence Crafoord w Sztokholmie i Robert E. Gross w Bostonie.

Dr Gross od lat zajmował się leczeniem wrodzonych wad serca, wielkim sukcesem zakończyła się pierwsza operacja zamknięcia przewodu tętniczego u kilkuletniej dziewczynki. Jednym z obserwatorów  pracy  Grossa w bostońskim szpitalu był Clarence Crafoord, który po powrocie do Szwecji, w 1944 roku, zastosował technikę opracowaną przez Grossa. Wyprzedził swego mistrza, Gross taką operację przeprowadził w 1945 roku.

Pierwsza operacja na otwartym sercu

Amerykański chirurg  dr F. John Lewis jako pierwszy przeprowadził udaną operację otwartego serca. Dokonał tego w 1952 r. przez zszycie  ubytku przegrody  u pięcioletniej dziewczynki. Przy operacji zastosował  hipotermię - obniżenie temperatury ciała  dziecka do 26 st. C. W Polsce pierwszą operacje na otwartym sercu przeprowadził kardiochirurg prof. Wiktor Bross w roku 1958.  Przedtem profesor przebywał w USA i z pomocą Polonii sprowadził  do kraju aparat płucoserce. Dzięki temu mógł dokonać historycznego wyczynu. Operację przeprowadził  w hipotermii, prof. Bross zszył ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej serca.

Sztuczna zastawka serca

Amerykański kardiochirurg Albert Starr jest współtwórcą pierwszej sztucznej zastawki serca. Jej konstruktorem był  inżynier M. Lowell Edwards.

Zastawka typu Starr-Edwards była pierwszą sztuczną protezą zastawkową serca wprowadzoną do seryjnej produkcji. Powstała w kilka tygodni. Składała się z metalowego koszyczka z czterech metalowych ramion z metalową, lub kauczukową kulką w środku. Po udanych próbach jej  wszczepienia u psów, dr Starr w sierpniu 1960 r. podjął próbę u chorej z ciężką niedomykalnością zastawki mitralnej po dwóch nieudanych operacjach naprawczych. Pacjentka przeżyła operację, ale zmarła z powodu zatoru powietrznego. 21 września 1960 roku Starr po raz drugi wszczepił sztuczną zastawkę mitralną, tym razem u starszego mężczyzny. Operacja udała się a pacjent zmarł 10 lat później z powodu powikłań po upadku z drabiny.

BL

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki