Jarosław Kaczyński konsekwentnie powtarza swoje. - Naprawdę nikt nie jest w stanie zaprzeczyć temu, że PO miała w swoim programie prywatyzację szpitali i zalecała tego typu rozwiązania. Późniejsza ustawa o komercjalizacji też w istocie odnosiła się do procesów, które w wielu wypadkach musiały prowadzić do prywatyzacji sensu stricto – twierdzi kandydat PiS.
Dodaje również, że wyroku, który zapadnie już we wtorek o godz. 14.30 oczekuje za spokojem:
- Mam nadzieję, że będzie dobrze, że sprawiedliwość zwycięży, naprawdę ta skarga wyborcza powinna być wykorzystywana w wypadkach skrajnych – mówił Jarosław Kaczyński podczas spotkania z dziennikarzami.
Nie zabrakło również niedużej złośliwości i... pretensji pod adresem PO. - Koledzy z PO postanowili nam wytaczać procesy o to, co sami napisali, powiedzieli głosowali i tak dalej – tłumaczył Kaczyński. Z wielkim wyrzutem odnosił się również do konieczności pojawienia się w sądzie: Przykro mi, że będę musiał w ten sposób spędzać czas" - mówił kandydat PiS.
PO faktycznie pokrzyżowała Jarosławowi Kaczyńskiemu plany. Prezes Prawa i Sprawiedliwości miał być ok. godziny 14 w Łomży, na wiecu wyborczym. - Zamiast jechać dzisiaj w teren (...) będę się musiał włóczyć po korytarzach sądowych – skarżył się Jarosław Kaczyński.
Pierwszy proces w trybie wyborczym: PO pokrzyżowała Kaczyńskiemu plany
Jarosław Kaczyński nie ukrywa, że proces w trybie wyborczym, jaki wytoczyła mu Platforma jest mu nie na rękę. Nie dlatego, że chciałby się wycofać z wcześniejszych słów o planach prywatyzacji szpitali przez ekipę PO. Chodzi o to, że proces odbędzie w czasie gdy kandydat PiS miał zaplanowany wiec wyborczy w Łomży.