W tajnym głosowaniu zdecydowali, że podejrzewany o posiadanie i nakłanianie innych do spożywania narkotyków senator nie straci immunitetu. A to znaczy, że śledztwo zostanie umorzone, a sprawa białego proszku, który znany polityk wciągał nosem, nie będzie wyjaśniana. Tymczasem zwykli ludzie nie mogą liczyć ani na wyrozumiałość senatorów, ani pobłażliwość organów ścigania.
Przeczytaj koniecznie: (VIDEO!) Spowiedź Piesiewicza: Ta sprawa zniszczyła mi życie
- Sprawa senatora Piesiewicza jest dla mnie bardzo bulwersująca, głównie dlatego, że zdaniem prokuratury on nie tylko posiadał i korzystał z narkotyków, ale też udzielał ich innym osobom. Powinien odpowiadać przed sądem jak każdy inny obywatel - tłumaczy Wiesław Wojtecki (54 l.), kierownik ośrodka dla narkomanów MONAR w Zaczerlanach (woj. podlaskie).
Patrz też: Piesiewicz nie chciał współpracować z policją!
- Senator w rozmowie z "Super Expressem" twierdził, że widoczny na nagraniach, które ujawniliśmy kilka tygodni temu, biały proszek to nie narkotyki, ale sproszkowane leki! Podobnie tłumaczył go wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski (70 l.). - Czy to była kokaina? A może mąka... - mówił w programie Moniki Olejnik w TVN 24. - Przyjęta przez kolegów senatora linia obrony jest po prostu śmieszna - to, że on wciągał przez nos mąkę, to jakaś bzdura - irytuje się Wojtecki.
- Tak samo uważa Witold Skrzypczyk, dyrektor PROM w Łodzi, specjalista psychoterapii uzależnień. - Tak się tłumaczą młode dzieciaki, które trafiają do nas na terapię. Kręcą i próbują mówić, że to była tabaka lub inne środki - wyjaśnia. Jego zdaniem, jeśli Piesiewicz teraz nie stanie przed prokuratorem, to w przyszłości sprawę będzie ciężko rozwikłać. - Przypuszczam, że po uchyleniu immunitetu prokuratorzy będą chcieli poddać senatora badaniom toksykologicznym, jak to bywa z naszymi pacjentami. Jednak po tak długim czasie raczej może być ciężko znaleźć ślady narkotyków w jego organizmie. Chyba że jest mocno uzależniony. Teraz jednak będzie miał czas, aby udać się na odtruwanie czy wykonać sobie dializę - tłumaczy. Wtedy nikt już nie udowodni mu kontaktu z narkotykami.
Przeczytaj koniecznie: Dziwne zabawy senatora (VIDEO!)
Wiesław Wojtecki: A moich wychowanków zamykają z 1 gram
Wiesław Wojtecki (54 l.), kierownik ośrodka dla narkomanów MONAR w Zaczerlanach (woj. podlaskie):
- Sprawa senatora Piesiewicza jest dla mnie bardzo bulwersująca, głównie dlatego, że podobno on nie tylko posiadał i korzystał z narkotyków, ale też częstował nimi inne osoby. Senator powinien odpowiadać przed wymiarem sprawiedliwości tak jak każdy inny obywatel. Ja pracuję z narkomanami już od 30 lat i moim podopiecznym nie udaje się tak łatwo, po znajomościach, uniknąć odpowiedzialności przed sądem czy kłopotów z policją. Często trafiają do więzienia nawet za symboliczne ilości narkotyku, nawet za 1 gram. A przyjęta przez kolegów senatora linia obrony jest po prostu śmieszna - to, że on wciągał przez nos mąkę, to jakaś bzdura.