Osiedla te miały być miejscem zsyłki kłopotliwych lokatorów. Często bowiem słyszy się skargi na mieszkańców lokali komunalnych, którzy w rezultacie mieli być przenoszeni do kontenerów. W rzeczywistości jednak, trafiają do nich ci najubożsi.
Plastikowe klocki poustawiane jeden obok drugiego, ogrzewanie na prąd, wilgoć i wszechobecny grzyb. Tak wyglądają "mieszkania", do których trafiają ubodzy. Rachunki za prąd sięgają nawet 800 zł. Do tego trzeba doliczyć 100 zł za czynsz - wylicza portal natemat.pl.
Plastikowe ściany to fatalne rozwiązanie. Latem kilka metrów kwadratowych zamienia się w piekarnik. Zimą z kolei, przy niedostatecznym ogrzewaniu, zamarzają drzwi wejściowe. W rezultacie lokatorzy wychodzą na zewnątrz...oknem. Do tego dochodzi grzyb, pleśń i wilgoć.
Zobacz: Niesamowita historia. Zaginiony chłopiec odnalazł się po 24 latach!
Osiedle kontenerów powstało 20 lat temu, w wyniku niedostateczne ilości mieszkań komunalnych. Trafiali tam nie tylko awanturnicy i pijacy, ale również ludzie chorzy i biedniejsi.
Początkowo mieszkańcy osiedla przy ulicy Średzkiej mieli być objęci specjalnym programem terapeutycznym, nie doszedł on jednak do skutku. Do tej pory jedynym, co udało się wywalczyć w sprawie osiedla na ulicy Średzkiej, było ograniczenie liczby kontenerów. - czytamy na natemat.pl.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail