Siła uderzenia samochodu była tak ogromna, że pędząca maszyna dosłownie wyrwała Magdzie rękę. Lekarzom nie udało się uratować nastolatce życia. Najgorsze jest jednak to, że pijanym zabójcą, który uciekł z miejsca tragedii, okazał się... najbliższy kuzyn Magdy, Kamil K. (21 l.).
Oto, jak okrutny potrafi być los! Życie Magdy wypełnione było tragediami. Cztery lata temu w wypadku samochodowym zginęła mama dziewczyny. Niedługo potem jej ojciec popełnił samobójstwo. I właśnie kiedy Magda (którą opiekowała się ciotka) zaczynała normalnie funkcjonować - jej krótkie życie zostało przerwane w tak makabryczny sposób.
Nastolatka uwielbiała jazdę na rolkach, dlatego wieczorem założyła je na nogi i postanowiła przemierzyć trasę ze swoich rodzinnych Rębielic do Szyszkowa. Dziewczyna jechała prawidłowo, poboczem jezdni, ale pech chciał, że na drodze pojawił się rozpędzony peugeot. Kierujący pojazdem mężczyzna był tak pijany, że nie zauważył jadącej na rolkach Magdy. Z impetem wjechał swoim samochodem w dziewczynę. Auto dosłownie wyrwało jej rękę. Ale na pijaku to nie zrobiło wrażenia. Odjechał, pozostawiając konającą Magdę na poboczu. I choć dziewczyna została przewieziona do szpitala w Częstochowie, to lekarze przez kilka godzin bezskutecznie walczyli o jej życie...
Zabójca Kamil K. (21 l.) jak gdyby nigdy nic wrócił do domu w Rębielicach, a potem poszedł w odwiedziny do swojej ciotki. To u niej po dwóch godzinach zatrzymała go policja. Szybko okazało się, że sprawca makabrycznego wypadku był spokrewniony ze swoją ofiarą. Magda była bliską kuzynką Kamila K.
Podczas przesłuchania zabójca przyznał się do winy. Mówił, że był na piwie, a potem wracał z kolegami do domu. Wiedział, że potrącił dziewczynę i uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając jej pomocy - mówi Romuald Basiński (47 l.), rzecznik prasowy Prokuratury w Częstochowie. Kamilowi K. postawiono zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Co więcej, już raz za jazdę po pijanemu odebrano mu prawo jazdy. Teraz grozi mu do 12 lat więzienia. Magdalenę pochowano w niedzielę na cmentarzu w Dankowie.