Adam J. (39 l.) tak bardzo bał się, że złe siły pchną go do kieliszka, że postanowił modlić się do krzyża o wytrwałość w abstynencji. Były pijaczyna z Grudziądza zakradł się do kościoła, zdemontował stojący tam krzyż i na plecach zaniósł go do domu. Pech chciał, że drogę krzyżową Adama J. ktoś sfotografował i zdjęcia pokazał policji.
Kiedy Adam J. zrozumiał, że przez alkohol stracił żonę, dziecko i dom, postanowił zerwać z uzależnieniem. Szybko okazało się jednak, że coś go ciągnie do kieliszka. Mężczyźnie trudem przychodziło powstrzymywanie alkoholowych zachcianek. W końcu Adam J. powiedział sobie, że tylko Bóg może mu pomóc zwalczyć nałóg. - Ale żeby się modlić do Boga, trzeba przecież mieć duży krzyż - stwierdził mężczyzna i, niewiele myśląc, poszedł do parafii i "pożyczył" sobie krucyfiks. - Dzięki informacjom od parafian policjanci dotarli do podejrzanego - mówi nadkom. Marzena Solochewicz-Kostrzewska z policji w Grudziądzu.
- Błądzić to ludzka rzecz - stwierdził ksiądz Henryk Kujarzyński, proboszcz z parafii mężczyzny. Dzięki wyrozumiałości duchownego Adam J. przed sądem grodzkim odpowie za wykroczenie.