Kiedy w czasie imprezy Jackowi B. (45 l.) zabrakło alkoholu, wsiadł do samochodu i pomknął do najbliższego sklepu monopolowego. W drodze po wódkę musiał minąć tory kolejowe. Pech chciał, że jechał po nich pociąg z 500 pasażerami! Niedopity mieszkaniec Stargardu Szczecińskiego, nie bacząc na niebezpieczeństwo, wjechał na tory i uderzył fordem w rozpędzony skład. To cud, że nic mu się nie stało. Po tym momentalnie wytrzeźwiał i szybko zwiał do domu, gdzie po kilku godzinach poszukiwań znaleźli go policjanci. Na szczęście pociąg się nie wykoleił i z uszkodzonym wagonem zdołał dojechać do najbliższej stacji. Za jazdę po pijaku oraz spowodowanie zagrożenia katastrofą Jacek B. może spędzić za kratkami nawet 8 lat.
Pijak wjechał prosto w pociąg
2008-08-07
4:00
O krok od kolejowej katastrofy