Pani Eugenia do oddalonych o dwa kilometry Serw dojeżdżała rowerem przez pół życia - najpierw do pracy, a potem, już na emeryturze, aby zajmować się schorowaną przyjaciółką. Pechowego dnia wracała już do domu. Nagle usłyszała za plecami przeraźliwy ryk pędzącego samochodu. Zdążyła się tylko skulić, gdy potężne uderzenie dosłownie zmiotło ją z roweru. 69-latka ze strzaskanymi nogami i głową upadła na asfalt. Nie miała żadnych szans na przeżycie... Za kierownicą siedział jej sąsiad. Był tak pijany, że nawet się nie zatrzymał. Ale nie ujechał daleko. Stracił panowanie nad kierownicą i kilkaset metrów dalej wylądował w przydrożnych krzakach. Szybko wpadł w ręce policji. W organizmie miał 2 promile alkoholu. - Była zdrowa i pełna życia - wspomina ukochaną mamę syn Wojciech (38 l.), i rozgoryczony dodaje: - Niech Bóg go osądzi! Sprawcy grozi 12 lat więzienia.
Pijaku! Czemu ją zabiłeś!?
2009-11-14
1:30
Bezmyślny pijak! Tylko tak można nazwać Jakuba K. (21 l.) z Dalnego Lasu (woj. podlaskie), który samochodem zabił jadącą na rowerze Eugenię Sękałowską (†69 l.).