Na prostej drodze Adam P. (20 l.) z impetem wjechał swoim samochodem w Paulinkę i jej sąsiadkę Angelikę (13 l.). Angelika tylko cudem uniknęła śmierci, ale lekarze wciąż nie wiedzą, czy dziewczynka nie będzie kaleką. Paulince życia nic już nie wróci.
- Ta dziewczyna była naszym złotkiem, naszym promyczkiem - łkają teraz mieszkańcy małej wioski Szklarki Przygodzickiej pod Ostrzeszowem. Dzień, w którym zdarzył się wypadek, ciągnął się leniwie. Paulina z Angeliką postanowiły wskoczyć na rowery. Gdy wracały z wycieczki, był już wczesny wieczór, ale było jeszcze jasno. Jechały prawidłowo, jedna za drugą, bacznie obserwując drogę. Były kilkaset metrów od domu.
Nagle z przeciwka z zawrotną prędkością nadjechał czarny volkswagen golf. Adam P., który wracał ze sklepu do swojej wioski, zjechał na lewy pas i uderzył w rowerzystki. Paulinkę samochód dosłownie wgniótł do rowu, sam skosił jeszcze słup i zatrzymał się dopiero na pobliskim budynku. Dziewczynka zginęła na miejscu. Gdy przyjechali policjanci, okazało się, że kierowca ma aż 2 promile alkoholu we krwi. Jakby tego było mało, miesiąc wcześniej stróże prawa zabrali mu prawo jazdy za jazdę... po pijaku. To go niczego nie nauczyło. 20-latek został już aresztowany. Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi mu 12 lat więzienia.