Zamroczony alkoholem pirat wyruszył potem w swój morderczy rajd. Mężczyzna nie ujechał jednak daleko. Stracił panowanie nad samochodem, a auto wypadło z drogi i uderzyło w drzewo. Na miejscu zginęła Paulinka (14 l.), najstarsza córka Jarosława K.
Po kilku godzinach spędzonych nad jeziorem pod Szamotułami (woj. wielkopolskie) Jarosław K. z żoną, trójką dzieci i przyjacielem najstarszej córki, Paulinki - postanowili wrócić do domu w Chlewiskach. Mężczyzna zupełnie nie przejmował się faktem, że w czasie plażowania raczył się alkoholem. Jarosław K. zapakował całą rodzinę (do przystosowanego dla 4 pasażerów volkswagena) i wyruszył w drogę. Do przejechania było tylko kilkanaście kilometrów...
Niestety, w pijackim widzie mężczyzna nie był w stanie zapanować nad autem i na pustej drodze wjechał w drzewo. - Nagle Jarosław K. zjechał na prawą stronę jezdni, zahaczył kołem o chodnik i wpadł w poślizg. Następnie prawym bokiem pojazdu uderzył w drzewo, przewrócił się na dach i zatrzymał na chodniku, tuż przy przystanku autobusowym - mówi kom. Jacek Michałowski z komendy w Szamotułach. Zgrzyt gniecionej blachy i krzyk przerażonych dzieci rozległy się po okolicy.
Najgorsze jest to, że dla Paulinki na ratunek było już za późno. Na oczach swojej mamy, rodzeństwa i ojca pijaka dziewczynka wydobyła z siebie ostatnie tchnienie. Gdy policjanci przyjechali na miejsce tragedii, nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Samochodem jechało aż 6 osób, a auto nie miało ani aktualnych badań technicznych, ani ubezpieczenia OC. Na domiar złego, kiedy rodzina (w tym pijak kierowca) z lekkimi potłuczeniami trafiła do szpitala, na jaw wyszła okrutna prawda. - Wstępne badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu w organizmie Jarosława K. - mówi Michałowski. Sąd aresztował już pijaka.