Zgodnie z relacją Ewy Wanat, na komisariacie znajdowało się wtedy dziesięciu policjantów z bronią oraz ona, dwóch warszawskich inteligentów i Turek albo Pakistańczyk. Policjanci mieli się zachowywać niestosownie, straszyli ją i pozostałych dwóch zatrzymanych rowerzystów.
Krystian Legierski, pełnomocnik Wanat, warszawski radny i aktywista ruchu LGBT, został ponoć przez policjantów nazwany pedałem. O dziennikarzach usłyszała, że kłamią - i że prawdziwe życie pozna na izbie.
Według relacji Wanat, policjanci chcieli wszystkich zatrzymanych umieścić w izbie wytrzeźwień.
Według Mariusza Mrozka, rzecznika warszawskiej policji cytowanego przez Wyborcza.pl, Ewa Wanat wyraźnie nie chciała współpracować z funkcjonariuszami: "W trakcie pobytu w jednostce utrudniała sporządzenie stosownej dokumentacji. Twierdziła, że jako dziennikarka nie powinna zostać zatrzymana. Powoływała się na szereg znajomości, które dla policjantów oznaczać będą zwolnienie z pracy. Po przybyciu pełnomocnika, w uzgodnieniu z prokuratorem, została zwolniona."
Ile Wanat miała alkoholu w organizmie
Według swojej własnej relacji na Facebooku, Wanat przekroczyła normę o 0,1 promila. To może oznaczać, że - jej zdaniem - miała w organizmie albo 0,3 promila, albo 0,6 promila. Dolna granica wykroczenia to bowiem 0,2 promila alkoholu we krwi, dolna granica przestępstwa - 0,5 promila.
Mariusz Mrozek, rzecznik warszawskiej policji, twierdzi, że Ewa Wanat jechała rowerem slalomem. Badanie miało wykazać, że miała we krwi 1,1 promila alkoholu.