Na środowej rozprawie sąd zdecydował jaki środek zapobiegawczy zastosować w stosunku do kobiety, której "wyczyn" oglądała w poniedziałek cała Polska. Sąd uznał, że sprawą pijanej 31-latki zajmie się prokuratura. Zdecydował jednak, że - oprócz utraty prawa jazdy - kobieta nie może opuszczać kraju. Dlatego zatrzymano jej paszport. Trzeba przyznać, że oddawała go bardzo niechętnie.
- To mocno koliduje z moimi planami na święta – przekonywała sędzię. A gdy ta poinformowała podejrzaną, że przysługuje jej odwołanie, ta sość bezczelnie stwierdziła: - To ja poproszę środek odwoławczy. Bo to jest nienormalne. Jest okres świąteczny i ja nie jestem egoistycznym człowiekiem, który będzie samotnie spędzał święta. Więc to jest trochę nienormalne zastosowanie, zwłaszcza że to nie ma nic wspólnego z rozprawą. Moga Państwo zatrzymać moje prawo jazdy, ale zdecydowanie nie paszport - pouczała Wymiar Sprawiedliwości 31-latka.
Sąd zdecydował, że podejrzana, której czyn mógł mieć katastrofalne konsekwencje, nie wyląduje w areszcie, a jedynie nie może opuszczać kraju, dodatkowo dostała dozór policyjny - co dwa tygodnie musi zgłaszać się na komisariat. Sąd zlecił też badania dotyczące jej poczytalności.
Czytaj więcej: SZOK! Pijana kobieta wjechała w przejście podziemne w centrum Warszawy! [WIDEO]
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło około godziny 2 w nocy 17 grudnia. Prowadząca mercedesa 31-letnia kobieta wpadła z impetem do przejścia podziemnego przy Rotundzie. Była nietrzeźwa. Na całe szczęście w momencie wypadku z przejścia nie korzystał żaden przechodzień.
Nie pierwszy raz prowadziła po alkoholu. W 2008 roku została zatrzymana za jazdę pod wpływem. Miała wtedy pół promila alkoholu w organizmie.