Tyscy policjanci nie mieli problemów z zatrzymaniem pijaka z kółkiem. W niedzielę (16 grudnia) ok. 19:00 otrzymali zgłoszenie, że między drzewami leży samochód na dachu i w nim jest człowiek. Na pierwszy rzut oka widok Fiata Punto z kołami na górze, mógł budzić wątpliwości, co do tego, czy kierowca wyszedł cało z tego zdarzenia. Na szczęście wyszedł. Był „tylko” pijany. Mundurowi przebadali szczęśliwca alkomatem. Miał 2 promile. I nie miał prawa jazdy, co wyszło na jaw, po tym jak straż pożarna uwolniła 51-latka. Medycy z pogotowia ratunkowego przewieźli wyciągniętego z rozbitego Fiata na badania. To, że nie było na nim widać śladów wypadku to jedno, a to, że mógł odnieść obrażenia wewnętrzne, to drugie. Wszystko z kierowcą było OK i policja mogła zabrać go na tzw. dołek.
Prokurator i sąd zdecydują, co dalej z jadącym na tzw. podwójnym gazie i bez uprawnień. Punto dachowało, bo kierujący nim, nie zachował bezpiecznej prędkości w trudnych warunkach. Policja po raz enty przestrzega przed nieodpowiedzialną jazdą.