Świadkiem lekcji grozy była babcia chłopczyka. - Próbowałam powstrzymać Mietka, ale on zupełnie nie reagował. Okładał Kacpra i rzucał nim po pokoju - relacjonuje Krystyna Cz. (56 l.). - Spojrzał na mnie takim wzrokiem, że uciekłam do kuchni - dodaje zszokowana kobieta. To właśnie ona wezwała policję do domu.
Pijany dziadek twierdzi, że skatował wnusia dla... jego dobra. Kacperek (5 l.) wychowuje się bez ojca. Dlatego to on właśnie chciał nauczyć go, jak się w życiu bronić.
A Mieczysław Cz. dobrze zna prawo ulicy. Swoje nauki pobierał przez wiele lat więziennych odsiadek. Sam uważa się za nie lada twardziela, który sprostałby nawet kilku napastnikom jednocześnie.
- Pokażę ci, jak walczyć. Znam ciosy karate i ciebie też ich nauczę. Na początek kopnij mnie - wydał polecenie Kacperkowi.
Zobacz: Domowy kat znęcał się nad matką konkubiny! A to zbir!
Wnuczek posłusznie zamachnął się nogą. Pech ciał, że zadał cios prosto w piszczel lewej nogi dziadka. Mieczysław Cz. zawył z bólu. Z troskliwego nauczyciela szybko zamienił się w oszalałe zwierzę. Chwycił oburącz Kacperka. Uniósł go nad głowę i rzucił chłopcem o ścianę.
Uspokoił się dopiero, kiedy przyjechała policja. Obezwładniony Mieczysław Cz. trafił do aresztu. Za znęcanie się nad rodziną i pobicie wnuczka grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Kacperek na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń.
- Ciągle boli mnie głowa, ale na szczęście jestem cały. Zwijałem się w kłębek, jak dziadziuś mną rzucał - opowiada chłopiec.