- Z relacji świadków wynika, że Marek K., który jechał pożyczonym od swojej koleżanki oplem omegą, wpadł w poślizg podczas wyprzedzania innego samochodu. Mężczyzna uderzył w latarnię, po czym wjechał do kanału Młynówka - opowiada st. post. Rafał Bobowicz z opolskiej drogówki.
Markowi K. jakimś cudem udało się wydostać z pechowego pojazdu i zręcznie wypłynąć na brzeg o własnych siłach.
Ociekający wodą mężczyzna zjawił się w komendzie miejskiej policji.
Zdumionemu dyżurnemu oznajmił, że przed chwilą wjechał samochodem do kanału i że jest pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem potwierdziło jego prawdomówność i wykazało, że 29-latek ma ponad półtora promila alkoholu.
Wyciągnięciem pokiereszowanego auta z wody zajęli się strażacy. Do przeprowadzenia tej nietypowej akcji niezbędny był ciężki sprzęt. Bezmyślny kierowca został ukarany mandatem w wysokości 900 zł. Czeka go też sąd. Nie straci jednak prawa jazdy, bo go... nie posiadał.