Funkcjonariusze toruńskiej drogówki złapali kolegę z sąsiedniego rewiru na odcinku autostrady łączącej Toruń z Łodzią. Droga została oddana do użytku kilka miesięcy temu. Często zdarza się, że okoliczni kierowcy urządzają sobie rajdy. Policjanci z radarem mają tam złote żniwa...
BMW, które minęło jeden z patroli w sobotnie popołudnie, nie zamierzało się jednak zatrzymać. Na widok lizaka w dłoni funkcjonariusza kierowca jeszcze przyspieszył. Policjanci ruszyli za nim na sygnale. Po pewnym czasie uciekinier poddał się i zjechał z drogi. Wtedy okazało się, że to podinspektor Marcin W., komendant ciechocińskiej policji. Stróże prawa przebadali alkomatem swojego kolegę. Za pierwszym razem w wydychanym powietrzu pan komendant miał 0,35 promila, za drugim 0,30. Zgodnie z prawem był po spożyciu. Za to odpowie przed sądem grodzkim.
Przeczytaj: Pijany 32-latek chciał zgwałcić 18-latkę! Pociął ją nożem!
- Wobec zatrzymanego policjanta zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Wdrożona została również procedura odwoławcza z zajmowanego stanowiska - mówi nadkomisarz Monika Chlebicz (32 l.), rzecznik prasowy KWP w Bydgoszczy.
Podinspektor Marcin W. w policji pracuje od 20 lat. Chce teraz przejść na emeryturę.