To miała być zwyczajna kontrola drogowa, a w ręce stróżów prawa wpadł niezły gagatek, i to w sutannie. - Funkcjonariusze drogówki zatrzymali samochód i rutynowo przebadali trzeźwość jego kierowcy - mówi Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji. Wynik nie pozostawiał złudzeń. - Kierowca miał 1,4 promila alkoholu - dodaje. Jak się okazało, auto prowadził na podwójnym gazie proboszcz parafii w Jarząbkowie pod Wrześnią. Duchowny zmierzał z jednej mszy na drugą! Policjanci zabrali plebanowi prawo jazdy i ksiądz dalej już nigdzie nie pojechał.
Mieszkańcom Jarząbkowa szkoda proboszcza, którego kuria wysłała właśnie na emeryturę. - Mówiło się, że ksiądz nie wylewa za kołnierz, ale on był dla nas bardzo dobry i bardzo go lubiliśmy - mówią parafianie.
W Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie już wcześniej słyszeli, że ks. Jerzy K. ma problem z alkoholem. Jeden z duchownych jeździł nawet do parafii w Jarząbkowie, żeby sprawdzić, czy proboszcz nie jest akurat pijany. Niestety, kościół był pusty, plebania zamknięta na cztery spusty, a proboszcz nie odbierał telefonów. Później tłumaczył się chorobą.
Teraz jednak miarka się przebrała. Prymas Polski abp Wojciech Polak zwolnił ks. Jerzego z obowiązków administratora parafii.
Za pijaństwo i jazdę na podwójnym gazie ks. Jerzy tłumaczyć się będzie nie tylko na Sądzie Ostatecznym. Wniosek o jego ukaranie wystosuje też policja. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grożą mu dwa lata więzienia.