Chciał zostać policjantem i łapać przestępców. Niestety, ufnie wsiadł do samochodu, gdy sąsiad Konrad J. (22 l.) zaproponował mu przejażdżkę. Malec nie miał pojęcia, że mężczyzna jest zamroczony alkoholem i w efekcie doprowadzi do strasznego wypadku.
- Oddałbym wszystko, byle on był żywy - Andrzej Senderowski (50 l.), ojciec chłopca, zalewa się rzewnymi łzami. Prawdziwe fatum zawisło nad rodziną Senderowskich.
W czerwcu zmarła prababcia Piotrusia, Eugenia Bilska (93 l.). Jeszcze dobrze się nie otrząsnęli po tym nieszczęściu, gdy 13 sierpnia w nocy zwarcie w instalacji spowodowało pożar domu. Piętro, na którym Piotruś mieszkał z rodziną, wypaliło się prawie doszczętnie. Na szczęście, wtedy akurat w budynku była tylko babcia i siostra chłopca, które w porę uciekły. - Jak on płakał, gdy się okazało, że spalił mu się tornister i książki - szlocha tata chłopca, patrząc na okopcone rysunki swego najmłodszego z czworga dzieci.
- On miał pójść w tym roku do pierwszej klasy, bardzo się cieszył... Wtedy nikt nie wiedział, że pożar ściągnie jeszcze większą tragedię. Zrobienia nowej instalacji elektrycznej podjął się mieszkający przy tej samej ulicy Konrad J. Piotruś bardzo go lubił. Pomagał mu, małym młoteczkiem wykuwał w tynku na ścianie rowek, by pociągnąć w nim przewody.
Rodzice dziecka mieli do sąsiada zaufanie. Dlatego pod ich nieobecność wieczorem uruchomił stojący na podwórku samochód subaru należący do rodziców chłopca, zabrał Piotrusia i ruszył w jego ostatnią podróż w życiu.
W Majkowie pod Skarżyskiem mężczyzna nagle zjechał z drogi, auto przekoziołkowało. Piotruś wypadł z samochodu. Mimo reanimacji skonał. - Kierowca był pijany, miał 2,92 promila alkoholu we krwi - informuje nadkomisarz Krzysztof Skorek, rzecznik świętokrzyskiej policji.
- We wrześniu ubiegłego roku prawie w tym samym miejscu został zatrzymany przez policjantów za jazdę pod wpływem alkoholu.
Miał wtedy ponad 2 promile. W sądzie trwa sprawa dotycząca tamtego zdarzenia. Konrad J. wyszedł cało z wypadku. Został już tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 12 lat więzienia. - Co z tego?! - rozpaczają ojciec i babcia chłopca, Alicja Senderowska (73 l.).
- Nic już nie wróci życia naszej kruszynce. Dlaczego on zabrał Piotrusia na śmierć?! - załamani nigdy się nie pogodzą z tym, co się stało.