- Patrol policjantów przy ul. Hoppego zwrócił uwagę na volkswagena, w którym znajdowało się kilku mężczyzn. Kiedy policjanci zbliżyli się do auta, zauważyli, że jeden z mężczyzn usiłuje schować coś za pazuchą kurtki. Były to narkotyki - mówi Jacek Pytel, oficer prasowy katowickiej policji.
Kamil J. tłumaczył się, że narkotyki, woreczki i wagę "znalazł na hałdzie". W prokuraturze nikt w to nie uwierzył i dostał zarzut posiadania znacznej ilości narkotyków. Piłkarz został zwolniony po wpłaceniu 4 tys. zł kaucji, grozi mu do 8 lat więzienia.
W klubie o kłopotach Kamila J. dowiedzieli się od "Super Expressu". - Jeżeli te informacje się potwierdzą, zostanie dyscyplinarnie zwolniony - powiedział nam Marek Pieniążek (37 l.), rzecznik prasowy klubu.