- Pomóżcie mi odnaleźć moją suczkę - błaga właścicielka psiaka. Był październikowy wczesny wieczór, gdy pani Ania wypuściła Justynkę na chwilkę do ogródka. Złodziejowi to wystarczyło. Podszedł do płotu, tak jakby długo wcześniej obserwował swój cel, i zaczął głaskać ufną suczkę.
Wszystko widziały dwie nastolatki, które akurat przechodziły ulicą. Niezrażony świadkami złodziej po prostu chwycił psiaka na ręce i zaczął uciekać. Przestraszone dziewczynki od razu zaalarmowały właścicielkę pieska.
- Opowiadały mi, że mężczyzna był w berecie i w białym roboczym kombinezonie - mówi pani Ania. Dokładny rysopis na niewiele się zdał. Justynka przepadła. Złodziej najprawdopodobniej sprzedał już yorka.
- Jeśli ktoś wie, co się dzieje z moją Justynką, proszę o kontakt pod numerem telefonu 667 665 084 - prosi zmartwiona kobieta.