29-letni Paweł O. postanowił poprawić kondycję swojego psa. W tym celu zabrał swoją 8-miesięczną bokserkę na pilskie lotnisko, przywiązał do samochodu i ciągnął za sobą przez co najmniej kilka minut.
Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie zainteresowanie przypadkowego mężczyzny. Wezwał Pogotowie dla Zwierząt, zaniepokojony postawą psa podczas spaceru ze swoim panem. Suczka nie chciała w ogóle iść, bo miała rany na wszystkich łapach.
>>> Spędź wakacje ze zwierzętami
Początkowo Paweł O. utrzymywał, że Gabi (tak wabi się pies), poraniła się podczas spaceru. Rany wskazywały jednak na coś zupełnie innego. Mężczyzna przyznał się do ciągnięcia psa za samochodem dopiero w momencie, gdy pod jego domem zjawił się patrol policji.
- To miał być intensywny trening - powiedział wolontariuszom Pogotowia dla Zwierząt mężczyzna, cytowany przez "Głos Wielkopolski".
Suczka Gabi trafiła do specjalnego pogotowia, gdzie w spokoju będzie mogła wrócić do zdrowia. Jej właścicielowi grozi natomiast do 3 lat więzienia.
>>> NA PATROLU - Jak uchronić mieszkanie przed włamaniem