Wszystko zaczęło się od zgłoszenia próby wciągnięcia dziecka do czarnego auta. Policjanci rozpoczęli poszukiwania i ogłosili alarm w szkołach.
- Dmuchamy na zimne - mówi nadkom. Tomasz Wojciechowski, rzecznik pilskiej komendy policji. - Poinformowaliśmy już o zagrożeniu dyrektorów placówek oświatowych - dodaje.
W szkołach rozpoczęła się akcja ostrzegawcza, w którą włączyli się strażnicy miejscy i urzędnicy. - Na specjalnych pogadankach dzieci są instruowane, jak zachować się w razie niebezpieczeństwa - mówi Dorota Strugała z Urzędu Miasta.
Bojący się o życie i zdrowie swoich dzieci mieszkańcy Piły nie chcą czekać na nieszczęście. - Jak tylko dowiedziałem się o zagrożeniu, postanowiłem, że mój syn nie będzie już sam wracał ze szkoły - mówi Zdzisław Jóźwiak, który codziennie przychodzi teraz pod szkołę po swojego 9-letniego Oskara.