Przez ponad dwie godziny policjanci i strażacy szukali zaginionego dwulatka. Wiadomość o zniknięciu dziecka otrzymali w środę około godziny 18. W pierwszej kolejności funkcjonariusze sprawdzili płynącą nieopodal domu dziecka rzekę. Na szczęście niczzego nie znaleźli.
- Szukaliśmy przy wykorzystaniu kamery termowizyjnej i psa tropiącego policjnci przeszukali brzeg rzeki- relacjonuje rzecznik pilskiej policji, komisarz Tomasz Wojciechowski, podczas rozmowy z Radio ESKA Piła.
Okazało się, że dziecko zostało zabrane spod opieki babci przez ciotkę i przebywało w jej domu na drugim końcu Piły. Według nieoficjalnych informacji Radia ESKA, zabrała dwulatka bez wiedzy i zgody starszej pani.