Ustalenie przyczyn katastrofy prezydenckiego Tu-154M trwa i - jeśli wierzyć w słowa prokuratury - nie prędko dowiemy się co, lub kto doprowadził do śmierci 96 osób, które były na pokładzie rządowego tupolewa. Tymczasem co chwile pojawiają się jednak kolejne spekulacje i komentarze ekspertów.
Głos zabrał również Płk Łukaszewicz - były szef oddziału szkolenia Dowództwa Sił Powietrznych. W telewizji TVN24 wskazał on trzy instytucje, odpowiedzialne za planowanie i organizowanie uroczystości w Katyniu: Kancelaria Prezydenta, Biuro Ochrony Rządu i Siły Powietrzne.
Główny zarzut wobec tych instytucji to brak współpracy, koordynacji, a w konsekwencji brak "alternatywnych dróg dowiezienia delegacji".
- Pilot zrobił więcej niż do niego należało, mając świadomość wagi, podjął się zadania, które było nie do wykonania w tych warunkach. Tego lądowania nie powinno być – stwierdził Łukaszewicz. Próbował również wyjaśnić dlaczego kapitan Tu-145M zdecydował o lądowaniu:
- Pilot zamiast podjąć decyzję, biorąc pod uwagę pogodę i wyposażenie, bierze na siebie odpowiedzialność. W wyniku tej presji, ale nie musiała być ona wypowiedziana, doprowadzamy do sytuacji, że gdyby została podjęta decyzja negatywna, rezultatem byłby brak delegacji - mówił pułkownik.