Z odejściem z 36. Specpułku 9 z 11 doskonale wykształconych lotników wiązały się spekulacje, że wojskowi opuszczają armię w związku z katastrofą pod Smoleńskiem. Ich tragicznie zmarłym kolegom po fachu zarzucano brak odpowiedniego wyszkolenia, które w konsekwencji doprowadziło do tragicznej w skutkach decyzji o lądowaniu w gęstej mgle.
Oliwy do ognia dodawał także minister obrony narodowej Bogdan Klich. Szef resortu niejednokrotnie mówił, że przyszłość 36. Specpułku leży pod znakiem zapytania. Piloci zdecydowali się jednak opuścić armię z innych powodów. Chodziło o zmiany w wojskowym systemie emerytalnym i odprawach, które mają wejść w życie z początkiem listopada i miały dotyczyć także ich. Mundurowi planowali opuścić szeregi wojska pół roku przed tym terminem.
W jednostce interweniowali szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Mieczysław Cieniuch oraz dowódca sił powietrznych, gen. broni, pilot Lech Majewski. Jak donosi radio RMF FM wysocy rangą oficerowie zadziałali niezwykle skutecznie. Oświadczenia przekonały pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, ale nie tylko.
Pod koniec maja bowiem odejście do cywila - z tych samych powodów - zadeklarowało wielu żołnierzy w całym kraju - między innymi 66 pilotów. Reporter stacji dowiedział się, że dziś 39 z nich chce w służbie pozostać. Poza pilotami jeszcze ponad 150 wojskowych cofnęło wypowiedzenia.