Pilot o krok od śmierci

2008-08-11 4:00

Szybowiec Piotra P. stracił siłę nośną. Pilot, żeby ratować swoje życie, musiał lądować awaryjnie. Postanowił, że posadzi szybowiec na działkach przy Conrada.

- Wracałem na lotnisko, gdy poczułem, że spadam - relacjonuje pilot. - To dlatego, że nagle zmieniły się warunki atmosferyczne. Straciłem siłę nośną i musiałem gdzieś wylądować - dodaje.

Piotr P. zachował zimną krew. Postanowił, że posadzi szybowiec Jantar nie na ruchliwej jezdni, tylko na działkach. Gdy był dwa metry nad ziemią, szybowiec obrócił się o 180, na sekundę zawisł w powietrzu i po prostu runął w dół. - Na szczęście nic mi się nie stało, a i konstrukcja Jantara nie jest bardzo uszkodzona - mówi z ulgą lotnik.

Tym razem cała przygoda zakończyła się jedynie na wielkim strachu. Teraz Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych dokładnie zbada, jakie były przyczyny awaryjnego lądowania szybowca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki