Wojciech S. (50 l.), jego żona Agnieszka S. oraz ich córka Weronika (22 l.) wraz ze swym 22-letnim chłopakiem zginęli w środę wieczorem.
Tego samego wieczoru zaczęli ich szukać ratownicy z podhalańskiej grupy WOPR. Dzień później w działaniach ratowniczych uczestniczyło już 30 osób - ratownicy GOPR, psy oraz policyjny śmigłowiec.
Również służby ratownicze Słowacji prowadziły poszukiwania po drugiej stronie granicy. Cała czwórka odnalazła się wczoraj około godz 10. Niestety, nieżywi. Ratownicy znaleźli ciała na grani między Durbaszką a Palenicą.
Jak dowiedział się "Super Express", stołeczni turyści najprawdopodobniej zeszli ze szlaku i próbowali dostać się do pobliskiego schroniska. Wtedy dopadła ich potężna burza. Cała grupa schroniła się pod drzewem, w które uderzył piorun. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zginęli na miejscu.
Ciała turystów zostały przewiezione do zakładu medycyny sądowej, gdzie będą przeprowadzone dalsze badania, zmierzające do ustalenia przyczyny zgonu.