Piotr Ikonowicz: Nie chcę być zatrzymany przy Karolince

2013-10-17 9:11

Piotr Ikonowicz (57 l.), który w poniedziałek miał stawić się w areszcie za rzekome pobicie właściciela kamienicy, nie zrobił tego, bo nie czuje się winny. Dalej pomaga eksmitowanym i biednym. Ale wie, że któregoś dnia po niego przyjdą i zakują w kajdany. I właśnie takiego przykrego widoku chciałby oszczędzić swojej ukochanej córeczce, siedmioletniej Karolince. - Taki widok to byłaby dla niej wielka trauma - mówi nam Ikonowicz.

Cała historia sięga 2000 r., kiedy Ikonowicz był posłem PPS. To wtedy bronił pary staruszków przed eksmisją na warszawskim Mokotowie. Sprawa ciągnęła się przez kilka lat i w 2008 r. skazano go na sześć miesięcy prac społecznych za rzekome naruszenie nietykalności osobistej kamienicznika.

Przeczytaj również: Piotr Ikonowicz: Zostałem skazany, bo byłem znany

Jednak Ikonowicz kary nie odbył, bo nie czuł się winny. W międzyczasie wyrok zamieniono mu na trzy miesiące aresztu na warszawskim Grochowie. I właśnie w poniedziałek Ikonowicz miał nakaz stawienia się w więzieniu. Jednak nie zrobił tego, bo jak nam przyznaje, nie miał nic wspólnego z pobiciem właściciela kamienicy i wyrok uważa za krzywdzący. - Broniłem wtedy staruszków przed bezduszną eksmisją i nikogo nie pobiłem - wyzyznaje nam Ikonowicz.

Zobacz koniecznie: Nie pozwól wsadzić Ikonowicza! – apelują do Komorowskiego

Teraz może zapukać do niego policja. - Jestem tego świadomy. Nie chciałbym tylko, aby na taki smutny widok była narażona moja Karolinka. To wrażliwa dziewczynka i bardzo do mnie przywiązana, więc nie zniosłaby takiego przerażającego widoku, kiedy mnie zatrzymują i zabierają. Byłoby to dla niej traumatyczne przeżycie - mówi nam z żalem Ikonowicz, który trzy tygodnie temu napisał list do prezydenta Bronisława Komorowskiego (61 l.) z prośbą o ułaskawienie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki