Kruszyński uważa, że prokuratura powinna informować opinię publiczną w sposób bardziej klarowny. - Jestem prawnikiem, profesorem nauk prawnych, adwokatem, a mam przysłowiową wodę z mózgu. Już nic nie wiem, czy był ten trotyl, czy go nie było - powiedział karnista.
- Są jakieś sprzeczne komunikaty. Najpierw była mowa, że trotylu nie było, potem, że był, ale tak samo mógł być na paście do butów - dodał. Jego zdaniem, prokuratura powinna mówić zero jedynkowo, tak albo nie.
Drugi gość programu, gen. Marek Dukaczewski jest odmiennego zdania. Generał, mówiąc o śledztwie smoleńskim, zaznaczył, że nie czuje, jakby miał robioną wodę z mózgu, bo jak powiedział, przeczytał dostępne w tej sprawie komunikaty prokuratury. Stwierdził, że wypowiedzi prokuratury np ws. trotylu zachowują logikę. Przyznał jednak, że jest problem w przekazywaniu wiedzy, jaką posiadają śledczy.
- Trzeba w prostych, żołnierskich słowach powiedzieć coś, co dotrze do ludzi. Że nie było żadnego zamachu, że urządzenia, które były wykorzystywne, są tylko sygnalizatorami, a nie urządzeniami pomiarowymi - uważa Dukaczewski.
Czytaj więcej: KATASTROFA SMOLEŃSKA. Prokuratura: to była katastrofa LOTNICZA