Piotr Trojak to diabeł w ludzkiej skórze. Marcina Skotarka zabił w 2002 roku, jednak wtedy nie udało się o złapać.
Wpadł dopiero po dugim zabójstwie - 3 lata później. Zabił wówczas 11-letniego Sebastiana Talarka. Zatrzymano go dzięki rolnikowi, który widział jak potwór ucieka z miejsca zbrodni.
W czasie procesu beznamiętnie opisywał szczegóły swojego czynu - jak zwabił, zgwałcił, a potem zamordował bezbronnego chłopca.
Ze sprawą śmierci Marcina zaczęto go kojarzyć dopiero w 2012 roku, gdy śledczy z policyjnego Archiwum X postanowili jeszcze raz przeanalizować materiały. Wpadli na to, że zbrodni dokonał ten sam człowiek.
Siedzący w więzieniu Trojak przyznał się do kolejnej zbrodni. Opowiadał jak siłą zrzucił chłopca z siodełka roweru, którym jechał. Jak dźgał go nożem...
- Gdy z szyi trysnęła krew, przeszła mi ochota na seks - opowiadał śledczym zwyrodnialec.
Zobacz też: Piotr Trojak: Gdy z Marcina trysnęła krew przeszła mi ochota na seks
Ponieważ to już drugi wyrok dożywocia, potwór nie będzie miał szansy na przedterminowe zwolnienie. Chyba że, jak w przypadku innego dzieciobójcy - Mariusza Trynkiewicza - ktoś zmieni prawo...