- Wracaliśmy z żoną od znajomych. Nie było nas raptem trzy godziny - wspomina pan Piotr. - Na ulicy leżały odłamki szkła, na podwórku zerwane dachówki. Okna straszyły czarnymi dziurami. Wszedłem do środka i nogi się pode mną ugięły. Pokoje wyglądały, jakby przeszedł przez nie huragan. W ścianach i sufitach dziury, szczeliny w narożnikach. Nigdzie nie było osmaleń i okopceń. Ściana szczytowa odchyliła się, w każdej chwili mogła runąć - dodaje.
Wezwani na miejsce policjanci i strażacy przeprowadzili oględziny. Nie znaleźli niczego, co mogłoby świadczyć o wybuchu gazu lub innej znanej substancji chemicznej. - Wykluczamy udział osób trzecich w zniszczeniu budynku - stwierdza asp. sztabowy Sławomir Tomaszewski z policji w Sokołowie Podlaskim. Strażacy również nie potrafią powiedzieć, co było przyczyną eksplozji. - Po kontroli nadzór budowlany orzekł, że dom nie nadaje się do zamieszkania. Muszę go rozebrać. Był jeszcze całkiem nowy. - Przypuszczam, że wybuch wywołał piorun kulisty, na razie nie znajduję innego wytłumaczenia - mówi Piotr Woźniak.
Jego hipotezę potwierdza specjalista od zjawisk paranormalnych Stefan Matwiejczyk (79 l.). - Pod budynkiem zbiegają się potężne żyły wodne, co wytwarzało ładunki elektromagnetyczne. Kumulowały się przez jakiś czas i w końcu ściągnęły piorun kulisty, który eksplodował - mówi. - Lepiej postawić dom w innym miejscu - radzi.
To pechowe miejsce
- Żyły wodne przebiegające pod domem ściągnęły piorun kulisty, który eksplodował - mówi Stefan Matwiejczyk (79 l.), specjalista od zjawisk paranormalnych.