Już za niecały miesiąc na wolność wyjdzie Mariusz Trynkiewicz. Mężczyzna został skazany na czterokrotną karę śmierci, ale w wyniku amnestii zmieniono ją na 25 lat więzienia. Istnieje możliwość, że morderca wyjdzie na wolność 11 lutego.
- Ja go sam zlinczuję. Mam dziecko, a jedną z jego ofiar był kolega mojego brata. Chodzili z tym chłopaczkiem do klasy - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem" trzydziestoletni mężczyzna zapytany o "szatana z Piotrkowa".
Zobacz też: List Trynkiewicza. Dzieciobójca napisał list do telewizji Polsat ZOBACZ FRAGMENTY LISTU
Wszyscy się boją
- Mieszkałam z nim w jednej klatce. Normalny taki, mówił "dzień dobry", ale nigdy nie patrzył w oczy - powiedziała starsza pani, która w latach 80. była sąsiadką Trynkiewicza w wywiadzie dla "Dziennika". - Po tej zbrodni jego matka szybko się wyprowadziła, a w tym mieszkaniu zamieszkało młode małżeństwo. Jeszcze przez długi czas ludzie pluli na ich drzwi - dodała kobieta, mieszkająca przy ulicy Działkowej, gdzie mieszkał "szatan z Piotrkowa".
"Jak wyjdzie, to go ludzie zaj…ą"
- Jak wyjdzie, to go ludzie zaj…ą - mówił kucharz pracujący w barze w centrum Piotrkowa w rozmowie z "Dziennikiem". - Ale to wszystko rozkręcili dziennikarze. Gdyby o tym w radiu nie powiedzieli, to nikt, poza rodzinami, by nie pamiętał - stwierdził.
Przypomnijmy, Mariusz Trynkiewicz 29 września 1989 roku został czterokrotnie skazany na karę śmierci. W wyniku amnestii 1989 r. wyrok został zmieniony z mocy prawa na karę 25 lat pozbawienia wolności. Kara kończy się 11 lutego 2014 roku.