Niestety życie napisało dla nich zupełnie inny scenariusz. Dochodziła godzina 21. Adrian P. (17 l.) i Patryk L. (17 l.), przyjaciele spod Kępna, szli razem chodnikiem w Laskach (woj. wielkopolskie). Szli spokojnie, ciesząc się wolnym od szkoły dniem. I wtedy nagle z przeciwka nadjechał ich zabójca.
W starym oplu za kierownicą siedział Michał P. (22 l.). Za nic miał mrok, mgłę, śliską drogę. Jechał na złamanie karku. Gdy wjechał do Lasek, w nosie miał ograniczenie prędkości. Docisnął pedał gazu, bo postanowił wyprzedzić samochód przed nim. I wtedy stało się nieszczęście. Michał P. stracił panowanie nad autem. Oplem zarzuciło i samochód wjechał wprost na idących chodnikiem chłopaków. Jeden z nich zginął na miejscu. O życie drugiego nastolatka medycy walczyli jeszcze w kępińskim szpitalu, ale i on odszedł na wieczny odpoczynek.
Michałowi P. nic w zasadzie się nie stało, ma parę zadrapań na twarzy. Był trzeźwy. - Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - mówi prokurator Janusz Walczak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Mężczyzna jest za kratkami, ale gdy wpłaci 15 tys. złotych, wyjdzie na wolność. Oby już nigdy nikogo na drodze nie zabił!