Jadącego wężykiem tira zauważył inny kierowca. Powiadomił policję, ale w tym momencie pijany Ukrainiec zjechał do przygranicznych Słubic. Pod prąd, z piskiem opon wtargnął do miasta. Kosił słupki i barierki. Piesi w popłochu uciekali z chodników. W końcu ciężarówka uderzyła w drzewo. Z rozbitej kabiny wypadł kierowca tira. Znużony jazdą, leżał na chodniku. Unosiła się nad nim silna woń alkoholu. Lekko poturbowanego tirowca najpierw odwieziono do szpitala. Tam opatrzono go oraz pobrano mu krew. - Pozwoli to ustalić, czy oprócz alkoholu nie zażywał także innych niedozwolonych środków - mówi Magdalena Tubaj z policji w Słubicach. Ze szpitala jeszcze w sobotę wieczorem 47-latek trafił do policyjnego aresztu. Może usłyszeć zarzut jazdy po pijanemu, a także spowodowania zagrożenia w ruchu lądowym. A za to grozi do 3 lat więzienia.
Słubice: Pirat w tirze zdemolował miasto
Już na autostradzie koło Świecka (woj. lubuskie) 47-latek z Ukrainy pędził swoim tirem, obijając się o barierki. Później wjechał do Słubic, gdzie przez kilkanaście minut szarżował ulicami, kosząc słupy, płoty i znaki drogowe. W końcu zatrzymał się na drzewie w centrum miasta.