Niedoczulica – gdy ogień nie parzy

i

Autor: Getty Images

Piroman podpalił dystrybutory paliwa. Mógł wysadzić stację w powietrze!

2018-12-24 11:37

Nie wiadomo, czym był przy zdrowych zmysłach, czy to skutek działania alkoholu. Wiadomo, że chciał podpalić... stację benzynową. Nie tylko groził, ale nawet wzniecił ogień. Ugasili go pracownicy.

Do niecodziennego zdarzenia, które mogło przynieść tragiczne efekty, doszło w sobotę (22 grudnia) w Gliwicach na stacji benzynowej przy ul. Toszeckiej. Tuż przed północą pracownik stacji zauważył mężczyznę podpalił drzwi wejściowe do stacji paliw oraz drewno kominkowe eksponowane przed budynkiem. To nie koniec. Podpalacz ruszył w stronę dystrybutorów, oblał benzyną dwa z nich i podpalił. Już chciał podsycić ogień benzyną z pistoletu do tankowania. Na szczęście pracownicy zdążyli wyłączyć dopływ paliwa. Jednocześnie zawiadomili policję i ruszyli gasić pożar.

34-letni gliwiczanin stawiał się policji, był bardzo agresywny. Policjanci „uspokoili” piromana. Okazało się, że jest pijany. Miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Na wniosek prokuratora sąd (23 grudnia) postanowił aresztować podpalacza, który przez... właśnie, nie wiadomo, co kierował jego zachowaniem, o mało nie doprowadził do wysadzenia stacji w powietrze. Możliwe, że chciał się zemścić za to, że nie chciano mu sprzedać w stacyjnym sklepiku wódki. Furiat wygrażać się miał, że jeszcze go obsługa sklepu popamięta. Gliwicka policja jest pod wrażeniem zimnej krwi, jaką zachowali pracownicy stacji. Za tę akcję należą się pochwały pracownikom stacji benzynowej!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki