Profesor Piotr Gliński (59 l.) wzmożył ostatnio swoje zainteresowanie problemami stolicy. W gronie posłów i radnych PiS na konferencji zorganizowanej na rondzie Wiatraczna zaatakował prezydent Warszawy.
- Jednorazowy bilet komunikacji miejskiej kosztuje teraz około jednego dolara, a powinien być znacznie tańszy. Na przykład za 2 złote. To zachęciłoby warszawiaków do częstszego korzystania z komunikacji miejskiej i nie byłoby to tak nieopłacalne ekonomicznie jak jest obecnie – uważa Gliński.
Zobacz: Dni Gronkiewicz-Waltz policzone? 75 proc. za jej odwołaniem
- Decyzja o podwyżce cen biletów spowodowała, że wpływy do budżetu miasta są w tym roku o 16 mln zł niższe, bo ludzie po prostu przestali bilety kupować.
Jednocześnie koszty transportu miejskiego w stolicy wzrosły o 111 procent, do ponad 2 mld złotych. Z kolei zatrudnienie w Zarządzie Transportu Miejskiego wzrosło w ciągu ostatnich 7 lat o 100 proc. - A nie poszły za tym ani przychody, ani nie zwiększyła się ilość pasażerów komunikacji miejskiej - utrzymuje przyszły kandydat PiS na prezydenta Warszawy.
Przeczytaj też: Hanna Gronkiewicz-Waltz nie śpi, bo ma referendum
Działacze PiS dopytywani przez dziennikarzy czy obniżenie ceny biletu jednorazowego do 2 zł jest realne, gdy dziś kosztuje on 4,4 zł, odpowiadali: - To tylko prowokacja!
- Bo nie chodzi wyłącznie o zmianę cennika biletów a kompleksową wizję, bardziej racjonalną organizację komunikacji miejskiej – uważa radny miasta Dariusz Figura.
Poseł PiS Adam Kwiatkowski przypomina inwestycyjne wpadki związane z komunikacją w stolicy. To m.in. opisywana przez „Super Express” linia nr 2 od pętli Młociny przez Most Północny, która miała być gotowa w momencie otwarcia mostu, a będzie kończona dopiero w przyszłym roku. Na razie tramwaj nr 2 zatrzymuje się tuż za mostem, brak dogodnych przesiadek, więc wozi głównie powietrze, bo urzędnicy nie potrafili na czas zdobyć odpowiednich pozwoleń budowlanych i środowiskowych.
Sprawdź też: Abp Józef Kowalczyk popiera Hannę Gronkiewicz-Waltz
Prezydent Warszawy dopiero w tym miesiącu wydała pozwolenie na budowę na dokończenie inwestycji i doprowadzenie linii tramwajowej pętli przy ul. Mehoffera.
- Kolejną wpadką było złe przygotowanie budowy metra, przez co zalało plac budowy i istniało zagrożenie budowlane dla okolicznych kamienic. Za opóźnienie w budowie metra płacimy my wszyscy - zwraca uwagę Adam Kwiatkowski.
A prof. Gliński przypomina, że według jednej z wersji harmonogramu II linia metra powinna być otwarta... wczoraj. - A z powodu opóźnienia będzie otwarte za rok albo później – podkreśla profesor.