W Sejmie doszło do kolejnej awantury. Debata nad wnioskiem nieufności dla ministra finansów Jacka Rostowskiego zamieniła się w poszukiwanie winnych kryzysu.
- PO nie tylko nie zna się na gospodarce, ale co więcej nie chce słuchać głosów i porad płynących od różnych środowisk - mówiła posłanka PiS Aleksandra Natalli Świat. Jej partia zarzuca Rostowskiemu przyjęcie nierealnych założeń do budżetu na rok 2009 i postawienie sobie w zeszłym roku złych priorytetów: utrzymanie deficytu budżetowego i szybkie dążenie do strefy euro. - Pan minister Rostowski zamiast przeciwdziałać kryzysowi dodatkowo go pogłębia - oceniła.
Posłance PiS odpowiedział Zbigniew Chlebowski. Szef klubu PO wyszedł prawdopodobnie z założenia, że najlepszą bronią jest atak, więc bronił ministra finansów, wspominając rządy PiS.
- Czasami mam wrażenie, jak słucham polityków PiS-u, że zachowujecie się jak szamani, którzy nad ogniskiem modlą się o to, żeby ten kryzys przybierał na sile - mówił Chlebowski. - Dzisiaj przy okazji tej debaty ubraliście się w szaty ekonomistów i na nowo rozpoczynacie spektakl związany ze straszeniem wszystkich Polaków - dodał.
Jego zdaniem, rząd PiS "przejadł owoce wzrostu gospodarczego", nie podjął żadnych sensownych reform społecznych i gospodarczych oraz wstrzymał prywatyzację "w dobrych czasach".