PiS chce wyrzucić BIEDRONIA za PALENIE MARIHUANY. Poseł broni się: Palę, ale KADZIDEŁKA

2011-11-22 9:26

Posłowie jeszcze na dobre nie zadomowili się w Sejmie, a konflikty między wrogimi obozami już dają o sobie znać. Na pierwszy ogień idą PiS i Robert Biedroń. Poseł Ruchu Palikota naraził się parlamentarzystom Jarosława Kaczyńskiego gdy podczas nocnej debaty nad expose Tuska wykrzyczał: "Ja palę". PiS twierdzi, że Biedroń miał na myśli marihuanę i domaga się odwołania homoseksualnego posła z funkcji wiceszefa Komisji Sprawiedliwości i Prawa Człowieka.

Podczas piątkowej debaty nad expose Tuska, która trwała do późnych godzin nocnych, w Sejmie zrobiło się naprawdę gorąco. Jak informuje "Rzeczpospolita" zaczęło się od tego, że Andrzej Rozenek, rzecznik Klubu Ruchu Palikota, poruszył kwestię legalizacji marihuany i tzw. lekkich narkotyków.

Rozenek zarzucił posłom Platformy i niektórych członkom rządy, że też palą marihuanę, a "nikt ich w więzieniach nie zamyka". Wystąpienie Rozenka nie spodobało się Robertowi Telusowi z PiS. Zażądał od wicemarszałka Sjemu, Cezarego Grabarczyka, by przywołał polityka do porządku.


Biedroń pali marihuanę czy kadzidełka?

Do głosu doszedł partyjny kolega Rozenka. Robert Biedroń miał wykrzyknąć: "Ja palę. Palę...". Poseł na tym zakończył, nie wyjaśniając o co dokładnie chodzi. PiS sugeruje, że Biedroń mówił o marihuanie i domaga się odwołania go z funkcji wiceszefa Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Poseł Ruchu Palikota w rozmowie z gazetą broni się, że miał na myśli palenie kadzidełek. Takie tłumaczenie nie przekonuje Telusa z PiS, który domaga się interwencji od marszałek Ewy Kopacz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają