Okazuje się, że to nie były wszechpolak Piotr Farfał, a tak naprawdę wywodzący się z Samoobrony Tomasz Borysiuk jest głównym rozgrywającym w telewizji publicznej.
Scenariusz, w którym to przystawki, czyli LPR i Samoobrona, zjadają danie główne, czyli ludzi PiS, wcale nie musiał zostać zrealizowany. Jak twierdzi "Rzeczpospolita", w TVP chciały rządzić wspólnie (!) PiS i SLD. Co więcej, gdyby doszło do porozumienia, to lewica dostałaby większość stanowisk kierowniczych w mediach ogólnopolskich i duże wpływy w mediach regionalnych. W tej wersji telewizją publiczną miał kierować zawieszony obecnie Sławomir Siwek i Tomasz Rudomino, który właśnie rządzi w TVP razem z Piotrem Farfałem.
Do realizacji tego planu potrzebny był jednak nowy układ w KRRiTV. Niestety, Grzegorz Napieralski zerwał rozmowy z PiS. Języczkiem u wagi okazał się rekomendowany do Rady przez Samoobronę Tomasz Borysiuk, obecnie kojarzony z lewicą. Gdy rozmowy z SLD poniosły fiasko, PiS zdecydował się na rozmowy z samym Broysiukiem, aby odsunąć od TVP ludzi z LPR.