PiS jest mocno zaniepokojone rozmową dziennikarza, który podał się za asystenta szefa Kancelarii Premiera, z prezesem Sądu Okręgowego, sędzią Ryszardem Milewskim.
Zdaniem członków partii rozmowa, o ile jest prawdziwa, świadczy o tym, że PO rządzi sądami i to przez telefon. PiS domaga się odwołania prezesa sądu ze stanowiska oraz posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości.
PiS zwraca uwagę, że sędzia rozmawia z rzekomym asystentem niczym podwładny z przełożonym. Taka sytuacja jest niedopuszczalna - komentują posłowie. Wymiar sprawiedliwości nie działa w Polsce jak powinien, czym argumentują niezbędność powołania komisji śledczej w sprawie AMBER GOLD:
- To niezbędne dla przywrócenia poczucia sprawiedliwości. Instytucje państwowe nie działają jak powinny: wczoraj mieliśmy skandaliczny wyrok ws. gangu pruszkowskiego. "Babcia z pietruszką" jest skazywana, a gangsterzy i złodzieje wychodzą z więzienia. Ta patologia dłużej trwać nie może - mówił Mariusz Błaszczyk.
PO także komentuje rozmowę. Paweł Olszewski (jak pisaliśmy wcześniej przygotowywał notatki dla członków PO, by wiedzieli co mówić w sprawie AMBER GOLD) uważa, że opozycja stara się upolitycznić sprawę AMBER GOLD, a powinno się dążyć do jej prawnego wyjaśnienia.
Jak peroruje Andrzej Duda:
- Sąd to załatwi, nie ma żadnych problemów. komórkę mam cały czas włączoną, czekam na telefon od pana Arabskiego (cytat z rozmowy sędziego z "asystentem). To są słowa prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Chyba są wystarczająco wymowne, by móc wyrazić całkowite zwątpienie w niezawisłość i niezależność sądu w Gdańsku. Nie mamy wątpliwości, że w tej sprawie powinno być podjęte postępowanie [...]. To sytuacja patologiczna! Apelujemy do ministra Gowina, by odwołał sędziego oraz wszczął postępowanie dyscyplinarne.